Followers

wtorek, 13 sierpnia 2013

Eyes Of Rose 7

Z samego rana obudził mnie telefon od mamy.Musiałam zdać jej dokładne relacje, z tego czy David wywiązał się ze swojego obowiązku i czy podobało mi się przyjęcie. Nie byłam jeszcze rozbudzona, dlatego niektóre moje odpowiedzi to były zwykłe pomruki.
Gdy po godzinnej rozmowie z rodzicielką poczułam ulgę odkładając telefon. On znów zadzwonił, tym razem był to Nath. Tym razem szerzej tworzyłam oczy i wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Szybko odebrałam. Dzwonił po to aby się ze mną umówić na dzisiaj. Oczywiście się zgodziłam, pomimo tego że chciał mnie zabrać na zakupy.
Nie miałam nic przeciwko, bo każda spędzona minuta jest warta zachodu i kręcenia przy tacie. Ale jeszcze czymś mnie zdziwił. Oznajmił, że David pozwolił mu mnie zabrać do centrum handlowego, ale pewnie by zmienił zdanie dowiedziawszy się że się spotykamy.
Ożywiona wizją spędzenia dnia z Nathan'em jakoś mnie ożywiła i niemal wyskoczyłam z łóżka. Nawet pogoda za oknem wydawała mi się inna niż dotąd, gdy kiedykolwiek byłam w Londynie. Było parno, a na niebie nie było ani jednej chmury. Zastanawiałam się w duchu czy to tylko moja wyobraźnia płata mi figle, czy na prawdę jest tutaj gorąco.
Przywiezienie kilkunastu par szortów wydawało się teraz lepszym pomysłem. Założyłam jedną z nich oraz cieniutką, białą koszulę.
Nie zdążyłam jeszcze rozczesać włosów, a z dołu dobiegł mnie przytłumiony dźwięk dzwonka do drzwi. Poczułam się jakby radośniej i lekko zdenerwowana szybciej przesuwałam szczotką po włosach, nie zważając na to że połowę z nich wyrywam.
Chwyciłam wreszcie małą torebeczkę mieszczącą jedynie szminkę, telefon i portfel i zbiegłam po schodach. Na szczęście Nathan stał w holu sam, bez Ritty czy Roberta, więc mogłam go bez oporu pocałować w policzek. Zrobił lekko zawiedzioną minę, ale objął mnie zaraz w pasie i razem zniknęliśmy za drzwiami.
-Jak to zrobiłeś że David pozwolił ci ze mną gdziekolwiek wyjść?
-Nie było to łatwe i starałem się żeby niczego nie podejrzewał, ale powiedziałem jedynie że chciałaś po urodzinach jechać na zakupy, a ja mogę cię zawozić wszędzie gdzie chcesz.
Zaśmiałam się dźwięcznie, wcale nie podobnie do tego jak śmiałam się z klasą i krótko przy moich normalnych znajomych - czytaj przy ludziach po czterdziestym roku życia.
-To jak, gdzie sobie życzysz pojechać?
-Gdzie chcesz, nie znam jeszcze dobrze Londynu.
-To pojedziemy do największego centrum handlowego w tym mieście.
-Chyba będzie moim ulubionym.
Jakoś tak dziwnie było mi siedzieć na miejscu obok kierowcy, gdzie jeszcze nigdy nie zajmowałam miejsca. Ale za to mogłam mu się przyglądać jak porusza lekko ręką na kierownicy, jak wytęża wzrok by zobaczyć coś na ulicy, a następnie przenosi wzrok na mnie.
Wreszcie stanęliśmy przed naprawdę ogromnym budynkiem, ale nie wywołało u mnie to większego zaskoczenia gdyż w LA można było znaleźć takich około setki.
-Cholera - mruknął Nath, gdy próbowaliśmy wjechać na parking.
-Co się stało?
Zauważyłam bardzo dużo nastoletnich dziewczyn i pomyślałam sobie że musiały się dowiedzieć o tym, że Nathan tutaj będzie.
-Zaraz zobaczysz.
Zasępił się. Wyszedł z auta, był lekko zły i dlatego zorientowałam się, że nie otworzy mi drzwi i sama mam wysiąść, choć nie do końca wiedziałam jak. Następnie objął mnie ramieniem i przebijając się przez tłum młodzieży weszliśmy do środka.
Przy wejściu usłyszałam moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam, dwie dziewczynki w wieku około 10 lat idące do mnie. Nieśmiało poprosiły mnie o wspólne zdjęcie, oczywiście razem z Nathan'em.
Nie rozumiem czemu chłopak tak się zdenerwował, że jego fanki przyszły go zobaczyć, dla mnie było to całkiem miłe.
Potem, gdy chodziło za nami masę osób, próbowałam cieszyć się zakupami. Co rusz dawałam Nathan'owi kolejną torbę, aż wreszcie to ja musiałam coś nieść, bo nie miał już miejsca na kolejne.
Już w porach lunchu kupiliśmy sobie shake i oddaliliśmy się w stronę windy. Ale mój wzrok zlokalizował coś przed nią. Nie mogłam uwierzyć w zbieg okoliczności. Liam i jakiś inny chłopak szli w naszą stronę i również nas zauważyli, bo widziałam ich szybką wymianę zdań.
Nathan jakoś mocniej zacisnął palce na mojej dłoni, nie miałam odwagi spojrzeć na jego twarz.
A jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że Liam i jego kolega zatrzymali się przed nami.
-Hej- zaczęłam nieśmiało pierwsza.
-Cześć - odparł mi Liam, a jego kompan tylko mi się przyglądał.
-Czego chcecie? - warknął Nath.
-Chcieliśmy tylko sprawdzić, czy na pewno nie chcecie nagrać ścieżki dźwiękowej pod nasz film? - zapytał ciemnowłosy chłopak z nutką drwiny w głosie.
-Nie, nie chcemy.
-To szkoda - skwitował Liam lekko kpiąc - a tak w ogóle Rose, to jest Zayn.
Ciemnowłosy podał mi dłoń, z wyższością patrząc na Nath'a.
-Tak, kojarzę cię. Widziałam cię na zdjęciu z tym chłopakiem, wysoki, zielone oczy, dość długie włosy.
-Pewnie chodzi ci o Harry'ego. Z chęcią by cię poznał.
Po tym gdy to Zayn wypowiedział, Nathan lekko drgnął, a nozdrza zaczęły mu się szybko poruszać.
-Może innym razem, miło cię poznać Zayn.
Uśmiechnął się, ale po tym Nathan szybko poprowadził mnie do schodów. Już najwyraźniej jak najszybciej chciał się wydostać z budynku. Na zewnątrz wcale nie zwrócił uwagę na fanów, tylko wrzucił zakupy do bagażnika i pośpiesznie wsiadł do auta.
-Nic się nie stało - nieśmiało dotknęłam jego ramienia, nie wiedziałam co mu powiedzieć.
-Stało się.! Oni specjalnie chcieli przy tobie z The Wanted zrobić gorszy zespół niż ich.
-I im się nie udało. Nathan, ja wiem że wasz jest lepszy i nic tego nie zmieni.
-Ale...
-Nie ale. - uśmiechnęłam się - naprawdę cię lubię.
-Tylko lubię? - rozweselał i pocałował mnie, było tak samo cudownie jak za pierwszym razem.
Podwiózł mnie do domu i pomógł mi zanieść zakupy do domu. Teraz już nie miał kto za mnie ich rozpakować, ale zamiast Stephanie liczyłam na Mariette.
W domu była właśnie tylko ona. Od razu zaczęła się pytać, czy niczego nie chcę zjeść, ani wypić, jednak wypełniało mnie tak wspaniałe uczucie, że na nic nie miałam ochoty. Skorzystałam również z tego, że David'a nie ma w domu i podłączyłam się do WiFi. Nie mogłam nadal wytrząsnąć z myśli One Direction. Wydawali się nawet fajni, lecz ich postawa wobec The Wanted mnie odrzucała. Jedna część mnie chce ich poznać, a druga trzymać się Nath'a, a od nich jak najdalej.
Najpierw znalazłam sobie wszystkich z 1D, a następnie zaobserwowałam ich na Twiterze, lecz miałam nadzieję że tego nie zauważą, co było bardzo prawdopodobne, skoro liczba osób jakie ich obserwują zmieniała się chyba co sekundę.
I co ja miałam robić? Stephanie nie było, Nathan jest w studiu, do egzaminu już się przygotowywać nie muszę.... Chwila. To jest to- egzamin! Przypomniałam sobie ten dzień i od razu z tym przyszły mi do głowy dwa imiona - Code i Jennifer. Reszty niestety nie zapamiętałam, ale w tej chwili nie było to takie istotne. Code podał mi swój numer. Pobiegłam do garderoby i z pewnym trudem znalazłam tamte spodenki w których byłam. W tylnej kieszeni nadal była kartka z numerem.
Wahałam się. Co sobie pomyśli o mnie? Zada sobie pytanie czemu zadzwoniłam?
W ostateczności napisałam do niego sms, modląc się aby odpisał a nie dzwonił.
'Hej, tu Rose. Pamiętasz mnie? Zastanawiałam się czy nie przyszedłbyś do mnie? Mój tata ma ten nowy film, podajrze Jeszcze Większe Dzieci i moglibyśmy go obejrzeć.'
Sms przyszedł po kilku minutach.
'No jasne że ciebie pamiętam. Tego filmu jeszcze nie było w kinach, skąd twój ojciec go ma?! To taki rodzaj randki?
'Nie! Oczywiście, że nie, możesz wziąć kogo chcesz'
'Okej, za godzinę może być?'
'Jasne'
Trochę się bałam czy aby dobrze zrobiłam zapraszając ich, bo nie spytałam o to nikogo, ale było trochę po południu, a David wraca wieczorem, więc prawdopodobnie już ich nie zastanie.
Po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu minutach ktoś zawołał mnie z dołu. Szybko zeszłam mając nadzieję, że to nie ojciec wrócił szybciej z pracy, tylko po prostu Ritta chce znów mi coś zaproponować.
-Och, Rose. Twój tata przyjedzie dzisiaj późno i chciał żebym coś ci dała.- wzięła mnie za rękę i wyprowadziła do ogrodu.
Na parkingu za domem (bo był też przed) stał lśniący, nowy, czarny samochód z czerwoną kokardą na masce. To miał być mój prezent urodzinowy - auto! Zaczęłam się cieszy od razu i go oglądać ze wszystkich stron, a mina dopiero mi zrzedła gdy uświadomiłam sobie że nie mam prawa jazdy i ten samochód może co najwyżej tutaj stać i być przeze mnie podziwianym.
-Marietto, jesteś pewna że to dla mnie? Ja nie mogę jeździć.
-Tak na pewno, a tym że nie możesz nie przejmuj się. Pan Santorio zdradził mi że niedługo pójdziesz na naukę jazdy, taką przyśpieszoną.
-To cudownie! - uściskałam ją i musiało to prześmiesznie wyglądać, bo w szpilkach miałam jakieś 180 cm,a ona niecałe 160.
Następnie gdy już nacieszyłam się autem, zabrała mnie do kuchni i wręczyła małe pudełeczko. Szybko rozerwałam papier na prezenty i ukazała mi się obudowa na mojego Iphona. Nie taka zwyczajna. Każdy jej kryształek był małym brylancikiem, a kwiatki zrobione były  z prawdziwych pereł. Była cudowna.
-To jest prezent ode mnie i od Roberta.
-Jest śliczna!
-Cieszę się że ci się podoba - uśmiechnęła się do mnie i skierowała się do lodówki.
-Ritto? - zaczęłam niepewnie.
-Tak?
-Bo zaprosiłam kilku znajomych na film.
-Znajomych? Kogo? Tych chłopców z The Wanatad?
-The Wanted, nie, nie ich. Innych znajomych, ale na pewno wyjdą przed David'em.
-Twoim tatą - poprawiła mnie - no dobrze, popcorn jest wiesz gdzie.
Pokiwałam ochoczo głową i dobiegł mnie dźwięk dzwonka. Ritta poszła otworzyć, a ja za nią. Zdziwiło mnie, że na zewnątrz byli tylko Code i Jennifer, ale to nawet dobrze że tylko oni.
Spojrzałam szybko na siebie, a potem na Jennifer i znów wyglądało na to jakbym w porównaniu z nią przesadnie się wystroiła. Choć i tak nigdy tak jak ona bym się nie ubrała.
-To jak, idziemy do twojego pokoju? - zagadnęła mnie dziewczyna w holu, gdy Marietta nas zostawiła.
-Po co? - zdziwiłam się po co tam chce iść.
-No mieliśmy oglądać film - wtrącił się Code.
-Tak, w salce kinowej.
-Gdzie? - powiedzieli razem.
Zaśmiałam się i poszłam przodem, przez granatową kotarę do salki.
Jęknęli z wrażenia, chociaż takie pokoje dla mnie powinny być w każdym domu. Usiedliśmy wygodnie i włączyliśmy film. Komedia okazała się bardzo śmieszna, co potwierdzały nasze wybuchy śmiechu co kilka minut. Czułam się z nimi tak swobodnie, a co mnie przeraziło, chyba lepiej niż w otoczeniu The Wanted, ale przy nikim się o tym nie przyznam.
-To jak? Czemu nas zaprosiłaś? - zapytała Jennifer, po tym jak Ritta przyniosła nam dosłownie różową tacę i takiego samego koloru jej zawartość.
-Jeszcze nie myślałam czemu. Chyba dlatego że chcę was lepiej poznać.
-Taka dziewczyna jak ty, chce poznać takich jak ja?
-Coś w tym złego? I wcale nie jestem TAKĄ DZIEWCZYNĄ, starajcie się ze mną rozmawiać jakbym była normalna.
-W takim domu to trochę trudne - zażartował Code, a Jennifer spojrzała na niego dziwnie rozczulonym wzrokiem, tak jak ja patrzyłam się na Nathan'a. On musiał się jej podobać.
Pożegnałam ich piętnaście minut przed przybyciem David'a. Ritta mnie nie wydała, więc on o niczym nie wiedział. Nie wiedział też, ile w tym dniu stało się świetnych rzeczy.
Leżałam już na łóżku wieczorem gdy przyszedł mi sms, od numeru którego nie miałam zapisanego w telefonie. Z początku sądziłam że to Jennifer, ale przypomniało mi się, że wymieniłyśmy się numerami.
Odczytałam treść:
'Cześć Rose, chcielibyśmy ci wytłumaczyć z chłopakami to co zaszło między nami a TW. Spotkaj się z nami. (podał adres) tutaj mieszkamy i liczymy że jutro wieczorem nas odwiedzisz. Liam'
Nie mogłam pojąć skąd on ma mój numer! I po co nadal stara mi się coś udowadniać? Nie chcę od niego nic.
Gdy byłam taka zła na Liam'a, znikąd przed oczami pojawiła mi się twarz Harry'ego, którego jeszcze nie znałam, a potem odezwał się cichy głosik w mojej głowie 'To dla niego tam pójdę'.
Potem próbowałam przez to przypominać sobie każdą chwilę spędzoną z Nathan'em, ale ów brunet stawał mi przed oczami. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale na pewno wiedziałam że to Nathan'a TYLKO kocham.
'Nie mów -skończone- gdy dopiero zaczynasz'

---------------------------------------------


No i jest 7 :)) Mam nadzieję że się spodoba. Teraz już będzie więcej 1D, obiecuję :))
Proszę o tyle samo komentarzy i jeszcze więcej obserwatorów ! <33

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

@LuckyStarsLS

9 komentarzy:

  1. no całkiem fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział :)
    Czkam na następny ;)
    Pozdrawiam i życzę weny :D


    Zapraszam do mnie na 17 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej hej hej
    Rozdzial jak za kazdym razem swietny :P
    Mam nadzieje ze ona nie bedzie z Nathanem ale nie wiem czemu Xd po prostu wydaje mi sie ze do siebie nie pasuja
    Zycze dalszej weny i juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu
    Pozdrawiam KInga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :) ja też uważam, że nie pasuje do Nathana, ale zobaczymy jak to wszystko się rozegra :)
    Oczywiście czekam na następny!

    [my-blood-for-1d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, chyba mi się zdaje że Rose zakochuje się w Harrym ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostać samochód na urodziny - bezcenne! Pewnie zacznie się niedługo jakaś rywalizacja pomiędzy chłopakami, sama nie wiem komu mam kibicować, zresztą może nie będę wyprzedzać faktów ;) Zapraszam do siebie na rozdział czwarty

    OdpowiedzUsuń
  7. fantastyczny <3 kiedy następny rozdział ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski rozdział :D już nie mogę doczekac się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń