Followers

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Eyes Of Rose 8

Obudziłam się zdyszana i zlana potem. Sama nie mogłam nadal uwierzyć, że mój sen był tak prawdopodobny, a co ważniejsze - wcale nie powinien mi się przyśnić - to nie było normalne, nawet jak na mnie.
Mianowicie zamiast twarzy Nathan'a, która śniła mi się do tej pory, widziałam twarz owego Harry'ego, którego wcale nie znam, widziałam go tylko raz na zdjęciu. Co więcej, on jest z One Direction, czyli nie powinnam nawet o nim myśleć, bo w ten sposób przeciwstawiam się ojcu i The Wanted, więc również Nathan'owi.
A może było to zwyczajne? Przecież myślałam o 1D, gdy szłam spać i to jakoś na mnie wpłynęło? Po dojściu do siebie, ustaliłam że to wcale nie było dziwne i nie powinnam sobie tym zaprzątać głowy. Spotkam się dzisiaj z nimi, nieważne co mi powiedzą i tak będę stać murem za TW i wtedy już będę mogła bez oporów ich unikać.
Mój świat toczy się wokół Nathan'a, a nie któregoś z One Direction.
Wyskoczyłam pośpiesznie z łóżka, aż z tych wrażeń zakręciło mi się w głowie. Musiałam się złapać szafki nocnej, by nie upaść.
Zanim zdążyłam wejść do łazienki, usłyszałam dźwięk sms-a.
Wzięłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Nathan'a.
'Muszę coś ważnego ci powiedzieć, mogę wpaść?'
Zastanowiłam się nad tym. David jest pewnie w pracy, więc nic się nie stanie gdy Nath wpadnie. Od razu zaczęło mi się robic gorąco. Co tak ważnego miał mi powiedzieć? Może nie chce się ze mną spotykać, bo cały czas próbuję poznać One Direction? Zanim zdążyłam tak całkowicie spanikować, odpisałam mu.
'Ok' - nic więcej nie mogłam napisać, zbyt zajęta byłam obmyślaniem tego co może mi powiedzieć.
'Będę za 15 minut'
Skoro mogłam zapobiec w jakimś stopniu najgorszemu co miało mnie spotkać, postanowiłam się chociaż ubrać i umalować, by nie wyglądać tak ... tak jak teraz.
Londyn do tego czasu zaczął w jakiś niespodziewany sposób 'rozkwitnąć' i wreszcie na dworze było tak na serio gorąco, choć i tak na niebie było dużo chmur.
Dokładnie z dzwonkiem do drzwi, byłam już gotowa. Pośpiesznie zbiegłam na dół, ale oczywiście Ritta była pierwsza, co mnie odrobinę zirytowało. Oczywiście go wpuściła, prawdopodobnie podejrzewała, że miedzy mną a nim coś jest, ale równiez wiedziała że nie może tego powiedzieć mojemu tacie, bo pewnie od razu by zwolnił The Wanted, a do tego nie chciałam się przyczynić.
-Cześć - powitał mnie znajomym uśmiechem, ale lekko wymuszonym i pocałował mnie.
Skoro sam był zdenerwowany to ja byłam jeszcze bardziej, dlatego nic nie odpowiedziałam mu, mogłam tylko stać i patrzeć się na niego z lekko rozchylonymi ustami.
-Wiem, że jesteśmy ze sobą krótko, nawet bardzo krótko. Jednak mój plan nie przewidział tego, że ty się pojawisz.
-O co ci ch-chodzi? - wyjąkałam.
Widząc to, że się przestraszyłam, przytulił mnie, tak że nadal mógł mi patrzeć w oczy.
-Bardzo tego nie chcę i bardzo cię przepraszam, ale muszę... muszę wyjechać. Jesteśmy zaproszeni na TCA w Nowym Jorku i jedziemy tam na tydzień.
-No jasne, rozumiem. - odetchnęłam z ulgą, myślałam że czeka mnie coś znacznie gorszego.
Czekałam na Nathan'a prawie 18 lat, jeden tydzień nic nam nie zrobi, gorzej gdyby to był miesiąc, ale tak krótki czas, owszem będę tęsknić, ale cieszę się że wkrótce do mnie wróci.
-Na prawdę? - ucieszył się - Potem już nie będę wyjeżdżał i będziemy mieć więcej czasu dla siebie.
-Świetnie! A kiedy wyjeżdżasz?
-Jutro o 15 i bardzo bym chciał, żebyś pojechała ze mną na lotnisko.
-Nie ma sprawy.
Zaśmiał się na widok mojego entuzjazmu, choć sam sądził że obrażę się na niego albo będę wściekła. Znów mnie pocałował, a potem pociągnął w stronę wyjścia.
-Gdzie idziemy? - zapytałam, gdy wsiadaliśmy do jego auta, choć normalnie zaczęłabym protestować, gdy wyszłabym z domu.
-Pokaże ci coś. Spodoba ci się.
Dłużej się nie dopytywałam. David'a nie było w domu, dlatego miał wcale nie zobaczyć mojego zniknięcia. Teraz zaczęłam się cieszyć że Steph już nie ma. Dzięki temu nie muszę mieć przy sobie kogoś dorosłego i mogę wychodzić kiedy chcę, choć według postronnego obserwatora, można by było to nazwać wymykaniem się.
Po jakimś czasie, byliśmy już pod wielkim budynkiem. Nie miałam pojęcia do czego służy i co się w nim mieści, dlatego byłam jeszcze bardziej ciekawa niż wcześniej.
-Powiesz mi już wreszcie o co ...
-Już za moment - gdy weszliśmy do budynku jedną ręką mnie objął w pasie, a drugą zakrył oczy.
-Daleko jeszcze? - zaczęłam dopytywać po pięciu minutach drogi.
-Jeszcze chwilę - powtarzał co jakiś czas.
Wreszcie puścił mnie. Rozejrzałam się wokoło, a widok był cudowny, tylko gdyby tu stała w czasie, gdy to miejsce jest zajmowane, chyba bym uciekła w panice.
-Na scenie w Nowym Jorku będę stal na podobnej i będę myślał tylko o tobie - szepnął mi do ucha.
Od razu zarzuciłam mu ręce na szyje i mocno przytuliłam. Staliśmy dość długo na tej scenie i patrzyliśmy przed siebie, na tysiące wolnych miejsc na widowni. Byłam pewna, że nigdy tak jak on nie wystąpiłabym na niej, właśnie też z podobnego powodu odrzuciłam propozycję mojej matki abym została modelką.
Z dnia na dzień coraz lepiej poznawałam Nathan'a i bardzo podobało mi się to. Cokolwiek mi dzisiaj One Direction powie, nadal będę w nim bezgranicznie zakochana, zresztą tak jak on we mnie.
Objęci wyszliśmy do holu, gdzie wcześniej zakrył mi oczy. Mojego chłopaka wesoło powitał jakiś jego kolega.
-Hej, więc ty jesteś Rosalie? - zwrócił się do mnie.
-Tak, ale mów mi Rose.
Zaśmiał się i spojrzał tak jakoś dziwnie na Nathan'a, jakby chciał dać mu do zrozumienia, żeby ode mnie uciekał. Byłam w 100% pewna że mój Nathan nigdy by tego nie zrobił.
Nath odwiózł mnie do domu, po wspólnie zjedzonym lunchu.
Gdy chciałam bezgłośnie wrócić do pokoju jak gdyby nigdy nic, napotkałam Mariette na drodze i wcale nie tryskała szczęściem jak zawsze, co więcej była zła, poirytowana i zaskoczona.
-Wiesz że kocham cię jak rodzinę, ale dłużej tego nie będę znosić - odezwała się spokojnie.
-Ale czego?
-To nie jest chłopak dla ciebie, źle na ciebie wpływa.
-Wcale nie!
-Mam na uwadze tylko twoje dobro i jeśli nadal będziesz się w nocy do niego wymykać, powiem o tym twojemu tacie.
Gdy odchodziła, byłam strasznie na nią wkurzona i nie dlatego, że nie mogę wychodzić późno z chłopakiem, ani dlatego że o tym wiedziała, ale o to że powiedziała to tak spokojnie. To doprowadzało mnie do szaleństwa.
Jak tylko weszłam do pokoju, dopadłam swojej komórki. To był mój błąd że nie wzięłam jej wcześniej. Było 13 nieobranych połączeń. Z początku myślałam że to mama miała wolną chwilę i po prostu musiała ze mną porozmawiać. Jednak to Code i Jennifer na zwianę próbowali się ze mną skontaktować.
Zastanawiałam się do kogo oddzwonić i zdecydowałam się na Jennifer, tak będzie po prostu fair w stosunku do Nathan'a.
-Nareszcie! Co ty dziewczyno nie nosisz telefonu przy sobie?
-Przepraszam?
-Słuchaj. Idziemy dzisiaj na otwarcie największego klubu w Londynie, idziesz z nami?
-No nie wiem - przypomniałam sobie o spotkaniu z One Direction.
-Nie daj się błagać, będzie fajnie.
-Dobrze, ale idę tylko na chwilę, jestem umówiona na później.
-Zdradzisz z kim?
-Może później. To gdzie jest ten klub?
-Spotkamy się w centrum, przed sklepem Ugly Betty. O 18.
Przystałam na tą propozycję, bo akurat byłam w tym sklepie i "Ugly" poprawnie się odnosiło do ubrań w nim sprzedawanych.
I tak nie miałam nic innego do roboty, więc postanowiłam zacząć się szykować. Jednak najpierw zanim zaczęłam cokolwiek robić, spisałam adres na małą karteczkę i włożyłam do torebki, którą miałam wziąć, razem adresem tego domu, bo go nie znała, a na pewno potem będę wracać taksówką.
Postawiłam na śmielszy makijaż w czym pomogła mi ciemno różowa szminka, którą kiedyś kupiła, a wcale jej nie używałam. Po prostu muszę mieć każdy możliwy kolor szminki.
Nie mogłam siebie poznać w tak 'ciemnym' makijażu, gdyż byłam przyzwyczajona do mascary i jasno różowej szminki. Jednak z drugiej strony, podobało mi się to.
Następnie wybrałam sobie strój (to była chyba najlepsza część każdego wyjścia). Biała sukienka, chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Gotowa oceniłam całość w lustrze i zaczęłam żałować że tej sukienki nie założyłam na moje urodziny, bo o wiele lepiej w niej wyglądałam niż w tamtej czarnej.
Zeszłam na dół. Nie mogłam nie zrobić hałasu, bo czarne szpilki nie mogły być nie usłyszane.
-Gdzie idziesz Rose? Chyba nie z tym chłopakiem? - spytała Marietta, która oczywiście pojawiła się w sekundę.
-Nie, idę z tym chłopakiem i dziewczyną którzy byli u mnie na filmie. Pamiętasz?
-Ahh tak - jej kąciki ust wygięły się odrobinę - tylko nie wróć późno.
Jak już wspomniałam wcześniej, dom David'a był położony bardzo blisko centrum, wręcz w nim, dlatego do umówionego miejsca miałam jakieś 7 minut drogi.
Zauważyłam wreszcie Jennifer opartą o latarnię. Gdy mnie zobaczyła, pomachała mi.
-Hej, a Code'go nie będzie? - zaniepokoiłam się, bo to właśnie jego bardziej lubiłam z tej dwójki.
-Będzie, tylko przyjedzie z chłopakami.
-To super, idziemy?
Dziwne że wcześniej tego nie zauważyłam, ale kilkaset metrów dalej stal wielki klub, a jego szyld migotał jak wielki, błyszczący neon.
Jennifer przywitała się z ochroniarzem i weszłyśmy do środka, bez czekania w kolejce, z czego się ucieszyłam bo mogłam zaoszczędzić trochę czasu. I tak samo jak wczorajszego wieczoru odezwał się cichy głosik 'Harry czeka'.
Szybko go zagłuszyła głośna muzyka, gdy weszłyśmy i nawet się z tego ucieszyłam, bo ten głosik w głowie, nie był wcale po mojej stronie.
Od razu podbiegło do nas kilkoro chłopaków i wręczyli drinki. Nie znałam ich i nawet nie wiedziałam ich imion, a oni jak gdyby nigdy nic, zaciągnęli nas by poszukać wolnego miejsca. Zostałam wciśnięta między Code'go, a jakiegoś osiłkowatego bruneta.
Wszyscy się śmiali, pili i jeszcze więcej pili, a ja cały czas sączyłam jednego drinka. Nie czułam że jest choć trochę mocny, więc pomyślałam, że jeśli wypiję dwa lub trzy będę mogła już iść.
Dzielnie po raz pierwszy wypijałam coraz więcej i więcej. Jakoś ta impreza wreszcie zaczęła mi się podobać, tak samo jak moje towarzystwo. Teraz to ja się śmiała i dowcipkowałam. Po jakimś czasie, doszli do nas inni znajomi Jennifer i Code'go. Byłam tam też jedna dziewczyna. Więc trzy na jedenastu chłopaków.
Zobaczyłam że Jennifer i brunetka dużo rozmawiają, nie miałam już kim rozmawiać, więc poszłam do baru się napić. Zakręciło mi się w głowie po drodze.
-Co podać? - odezwał się jakby z oddali barman.
-Zaskocz mnie.
Uśmiechnął się do mnie. Chłopak miał góra 25 lat i z pewnością był bardzo przystojny.
Podał mi podłużną szklaneczkę i wypiłam zawartość trzema łykami. Gdy odchodziłam, wiedziałam że przesadziłam i muszę wracać do domu, gdy jeszcze mogę.
Skierowałam się do wyjścia. Ledwo trzymając się na nogach, wyciągnęłam rękę by zawołać taxi.
-Czemu już jedziesz? - zapytał ktoś za mną, okazało się że to Code.
-Za dużo jak na pierwszy raz.
-Praca czyni mistrza - zaśmiał się.
-Tak, powtórzymy to kiedyś, ale muszę wracać. Miałam jeszcze sie z kimś spotkać, ale nie jestem w stanie.
-No dobrze, odezwę się wkrótce.
Wreszcie podjechał mój transport. Czułam że ostatkami świadomości wejde do domu. Zamknęłam oczy by mi się polepszyło, choć i tak nie działało. Wygrzebałam karteczkę z adresem i ją podałam kierowcy. Nawet na nią nie spojrzałam.
Potem już nie pamiętam co się stało - alkohol uderzył do głowy.
'Zbaczając w ciemny las, miej się na baczności'

--------------------------------------------

Nie wiem jak skomentować rozdział. Może jednak pozostawię to wam! ;33
Dziękuję za komentarze i jeśli chcecie, możecie podać mi swój TT lub FB i będę was powiadamiać o nowych rozdziałach :))

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ=POWSTAJE NOWY ROZDZIAŁ

9 komentarzy:

  1. Cudny, ale nic 1D :((( tylko Nathan i Nathan :PPP ja chcę 1D !!! xd ale rozdział spox nawet bardzo, bardzo

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny a nawet bardzo fajny tylko , że ja chcę 1D a nie TW !

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział, ale ja również chcę w końcu 1D :D hahaha, pewnie pojawi się w najbliższych rozdziałach co?
    No to pisz, życzę weny i jakoś tak w głębi duszy mam nadzieję, że ona w końcu zerwie z Nathanem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest cudowny! Chyba za duzo wypiła troszkę, no i ciekawe gdzie pojechała... Mam nadzieję, że dodasz szybko następny rozdział, a tymczasem zapraszam do siebie na rozdział szósty.

    OdpowiedzUsuń
  5. hej :3
    nominowałam Cię do The Versatile Blogger.
    Więcej informacji :
    http://life-moment-love-force.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam twojego bloga do
    Always The Best Blogs :)
    http://be-your-self-6969.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Na prawdę, super się czyta. Podoba mi się. Zapraszam Cię też do siebie http://nothing-likeee-us.blogspot.com/ może Ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. tak jak góra więcej 1D.

    OdpowiedzUsuń